Japoński wicepremier Taro Aso podczas konferencji prasowej w Utsunomiya, niedaleko Tokio, udzielił kolejnej kontrowersyjnej wypowiedzi. Tematem jego słów był kryzys migracyjny, który pojawiłby się w razie otwartego konfliktu zbrojnego między Stanami Zjednoczonymi i Koreą Północną.
Polityk wyraził swe zaniepokojenie trudnościami, przed jakimi stanęłyby oddziały policji. Przedstawiając skalę zjawiska wskazał na możliwość pojawienia się blisko 100 tysięcy uciekinierów. Podkreślił też, że część z nich może być uzbrojona. Następnie przedstawił kilka dylematów dotyczących przygotowania procedur i samego nastawienia do takiego scenariusza. Zadawane przez niego pytania były szokujące, zwłaszcza gdy zestawimy je z odwrotnym podejściem europejskich liderów.
– Czy policja będzie mogła sobie z nimi poradzić? – pierwsza z wątpliwości Taro Aso nie była niczym trudnym do zaakceptowania. Wręcz przeciwnie, wydawała się być całkowicie logiczną obawą o dobro swych obywateli. – Czy Siły Samoobrony zostaną wysłane, by zestrzelić statki? – następne z pytań ma potencjał stać się kolejnym skandalem, czy przyczyną kolejnego przetasowania w rządzie Shinzō Abe.
– To do polityków należy myślenie nad (kryzysowymi) reakcjami. To mogą nie być wydarzenia dalekiej przyszłości – dodał Aso.
Nowe wybory, nowy dyskurs?
Jego kontrowersyjna wypowiedź z pewnością pomoże odnaleźć nieco poparcia opozycji, którą w nadchodzących wyborach wesprze nowa partia Yuriko Koike – Partia Nadziei. Razem będą starać się o odzyskanie części należących do ugrupowania Abe mandatów. Partia Liberalno-Demokratyczna niedawno odzyskała część poparcia, wychodząc ze spowodowanego licznymi skandalami dołka. Nie sposób jednak założyć, że obecny podział miejsc w niższej izbie parlamentu jest do niego proporcjonalny.
Sytuacja na Półwyspie Koreańskim nieustannie dostarcza kolejnych problemów. Testy balistyczne i pociski przelatujące nad Japonią czy plany ostrzelania wyspy Guam spotykają się z równie wstrząsającą wizją rozpętania „ognia i furii, jakiej świat jeszcze nie widział” przez armię Stanów Zjednoczonych. Mimo coraz bardziej dramatycznej warstwy słownej (w tym stwierdzenia, że USA wypowiedziało wojnę Korei Północnej) oraz śmielszych prowokacji – sytuacja ciągle trwa w niesamowicie ciężkiej stagnacji. Nie powinno więc dziwić rozpoczęcie dyskusji o przyjmowaniu potencjalnych uchodźców, a jedynie w jaki to zrobiono.